aktualna pogoda:
°C
hPa
deszcz: 0.0 mm
wiatr: km/h
pogoda na 4 dni »

Przezabawne przypadki przypadkowej promocji/Arek Wszędybył


czwartek 21 lipiec 2011 11:00

Nadanie miastu, powiatowi czy innej jednostce terytorialnej pewnej tożsamości, wypromowanie jej, to proces długofalowy. Składanie kawałek po kawałku w całość różnych koncepcji i rzeczywistych elementów wykonania. To jak budowa ptasiego gniazda. Jednak jak mówi łacińska sentencja casus et fortuna in nobis dominantur - przypadek i los panują nad nami. Można zajmować się budową gniazda i nagle zostać obdarowanym kukułczym jajem. Jak los obdziela przypadkowymi chwilami sławy na zasadzie "na kogo wypadnie, na tego bęc”?

Amazonki nacierają na Kalisz?

Nikt nie odbierze Kaliszowi rangi najstarszego miasta w Polsce i pradawnego usytuowania na tzw. Bursztynowym Szlaku. Czy mogłoby to jednak wystarczyć, aby tym miastem zainteresował się dajmy na to mieszkaniec USA? To raczej mało prawdopodobne, zważywszy iż pewnie większość obywateli supermocarstwa miałaby problem z przytoczeniem nazw kilku europejskich stolic, a może nawet i z wyliczeniem wszystkich stanów swego kraju. Cuda jednak się zdarzają. Oto 15 lipca bieżącego roku sporą niespodziankę wszystkim tym, którym na sercu leży sława tego miasta, sprawiło jedno z amerykańskich wydawnictw komiksowych. Wydawnictwo nie byle jakie, bo samo DC Comics, ze swymi sztandarowymi postaciami, takimi jak Batman czy Superman.

I tak oto w komiksie Flashpoint: Deadman and Flying Graysons akcja umiejscowiona zostaje w dużej mierze w Kaliszu. Z tego powodu każdy miłośnik porywających historii z bohaterami zakładającymi bieliznę na rajstopy może na kartach zeszytu autorstwa J.T. Krul'a i M. Janin'a zauważyć zarys charakterystycznych elementów architektury, czy odnaleźć Kalisz na załączonej mapie. Niestety, jak zawsze pozostaje jedno ALE. Czy tysiące amerykanów w ogóle uwierzą w istnienie Kalisza, skoro na owej mapie brakuje dużej części Europy, zachodnia granica Polski w owym Universum tylko „na oko” przypomina rzeczywistą, a sam Kalisz właśnie czeka na inwazję amazonek z supermocami?! Może być z tym problem...

W każdym razie na amerykańskich pochłaniaczy pulpowych historyjek czekają jeszcze w niedalekiej przyszłości kolejne dwa numery wydawnictwa Flashpoint: Deadman and Flying Graysons. Jaką rolę odegra w nich Kalisz? Prawdopodobnie stanie się tłem dla akcji z gatunku: „straszliwe ciosy, łamią się nosy”, jak śpiewał pewien klasyk muzyki mocno alternatywnej. Zresztą Wielkopolanie nie powinni z tego powodu wpadać w smutek. Wszakże według amerykańskich twórców komiksu Kalisz leży gdzieś na południe od Warszawy, więc zapewne do walki z najeźdźcą staną herosi z tamtejszych, dobrze znanych policji, zorganizowanych grup prze.. pelerynowych.

Wiejskie smutki mieszkańców Konina?

Konin kilkakrotnie uzyskał już swoje pięć minut w szeroko pojętej kulturze. Wspomnienia niektórych z tych zajść co jakiś czas wyskakują z odmętów internetu. Przykładowo — zwyczajną sprawą jest spieranie się na temat wyższości jednej miejscowości nad drugą w warunkach wirtualnej rzeczywistości. O ile dawniej takie spory mogły rozwiązywać walki plemienne, czy w czasach nie tak odległych chociażby remizowe bijatyki, dziś takie dysputy rozstrzyga się na forach internetowych. Tak więc siedząc przed monitorem i zajadając ciastka z niepierwszej czystości talerzyka, można wykłócać się o to, kto mieszka na „zadupiu”, a której społeczności należy się przydomek „Pany”.

W takich to słownych przepychankach może pojawić się silny argument, zaczerpnięty z polskiej muzyki. Bo oto w roku 2003 ukazał się Babilon. Serki dietetyczne. Nie był to bynajmniej produkt wydany nakładem turkowskiej mleczarni, ale album grupy Hurt (nie mylić z Hurts — inny poziom witalności), a na nim pod numerem 4 usytuowany był utwór pt.  Dziewczyna z Konina. Słów utworu — „Jesteś dziewczyną, jak inne dziewczyny, a mieszkasz w Koninie, a Konin to wieś.” — nie wypada nawet przytaczać. Kwestią sporną pozostaje fakt, czy członkowie Hurtu faktycznie utożsamiają statystycznego mieszkańca byłej stolicy województwa z kulturą agrarną, czy może tekst oparty jest na ironii. Któż jednak bawiłby się w takie rozważania. „Mieszkasz w Koninie, a Konin to …”

Kinematografia również sięgnęła swego czasu po potencjał Konina. Byłaby to bardzo dobra informacja, pod warunkiem, że nie znalibyśmy podstawowych założeń fabuły filmu. Bo otóż w zamyśle scenarzysty grupa chińskim filmowców postanawiają nakręcić śmiertelnie smutny film, z użyciem przytłaczająco smętnych ludziach. Kierując się prostą logiką, lokują plan filmowy w Polsce, a tam... o tak — the one and only — Konin. Przygoda z filmem mógłby się dla Konina skończyć nieciekawie, na szczęście jednak film Statyści Michała Kwiecińskiego to całkiem niezłe kino, które finalnie przełamuje stereotyp smutnego Słowianina. Tym razem Koninowi się upiekło.

W kole, tzn. w kręgu kloacznych żartów

Dzięki jednemu ze skeczy Kabaretu Moralnego Niepokoju Koło także zyskało swoje 5 minut medialnej chwały, zarówno w internecie, jak i na antenie TVP. W „To Idiotyczne” pojawia się kobieta — przedstawicielka społeczności Koła. Społeczność powinna nad tym jednak ubolewać, gdyż owa pani Elżbieta zostaje obdarzona lotnością umysłu na poziomie worka kartofli, raczej pastewnych niż jadalnych. Koło też zyskuje medialny wizerunek, tożsamość miasta bliskiego ludziom z racji lokalnej produkcji sedesów. Przy okazji rozwiane zostaje wiele pytań natury egzystencjalnej. Widz ma okazję zastanowić się nad tym, czy lepiej być z Koła , a może jednak z Koła Gospodyń Wiejskich. No i czy korzystniej jest mieć sedes z Koła, niż z koła (samochodowego).

Kończ waść, wstydu oszczędź...

Jakie wnioski płyną z tych historyjek? Parafrazując słowa komisarza Halskiego, importera win, a obecnie twarzy jednego z banków: „Morał tej historii jest krótki i niektórym znany — nie wypromujesz się sam, zostaniesz uwikłany”. Można prowadzić dyskusje nad takimi eventami jak Dni Sera czy Festiwal „Mehofferowskie Klimaty”. Można się spierać co do zasadności wydarzenia, jego późniejszej realizacji itp. Jednak warto spraw promocji nie powierzać przypadkowi. Nasze miasto wszakże też ma swój ślad w internecie. Ciekawscy mogli odnaleźć chociażby archiwalny odcinek Polskiej Kroniki Filmowej z roku 1953, częściowo poświęcony Turkowi — „mieścinie małej, prymitywnej”, jak informuje lektor. Obecnie istnieje ryzyko wyrośnięcia Turku na Polską stolicę drobiarstwa, za sprawą telenoweli Klan, oglądanej regularnie przez 3,5 miliona widzów.

Rezolutny i przesympatyczny kuzyn Bolek, cudowne dziecko polskiej myśli scenopisarstwa, niestety zamiast być mleczarzem czy producentem krzeseł, przylepia okolicom Turku łatkę miejsca, gdzie współczynnik ilości kur na jednego mieszkańca przewyższa ten nowozelandzki w kategorii owce/ludzie.

Konin nie musi martwić się piosenką sprzed lat, gdyż na polu muzycznym odznacza się chociażby organizacją Międzynarodowego Dziecięcego Festiwalu Piosenki i Tańca. Kalisz także ma zdecydowanie zbyt wiele do zaoferowania, by przejmować się komiksowymi fantasmagoriami. Lepiej więc na swoją tożsamość zapracować samemu, niż liczyć na gwiazdkę z nieba, bo wystarczy jeden wątek serialu, jeden znany szaleniec z olbrzymią popularnością na serwisie youtube czy inna poczytna publikacja, by stać się znanym w szerszych kręgach jako miasto curlingu czy rodzinna miejscowość mistrza w grze na obierzynach ziemniaka.

 
 

Zobacz także:


Strona główna  •   Turek.net.pl •  

Strony portalu Konin.info.pl są monitorowane przez Google Analytics •  Korzystanie z portalu oznacza akceptację Regulaminu oraz plików cookie •  Projekt, realizacja, hosting online24.pl